Dziś rano, okazało się, że odwiedził nas Mikołaj i każdemu pozostawił upominek w pokoju . Dziękujemy, widać, że dużą wartość mają tu tradycje i to by każdy czuł się jak w domu.
A co w domu ? No właśnie – ostatni tydzień prace związane z dorabianiem uchwytów do alternatorów, demontażem cięgien, które się pozaciekały, restaurowaniem zaworów, węży przyłączeniowych wody ze zbiorników i rozpoczęcie napraw związanych z elektroniką.
Natomiast z uwagi na bezwietrzną pogodę, która przytrafiła nam się w sobotę, cały dzień poświęciliśmy na pracach związanych z podniesieniem jachtu. Krok po kroku, mozolnie, ale w ciągu jednego dnia, udało się wyssać Polonusa z odmętów zmarzliny i w chwili obecnej, już tylko 15 cm kila tkwi w ziemi – na szczęście już w warstwie nie przemarzniętej. Tak więc jeśli pogoda pozwoli, mamy nadzieję szybko i bezpiecznie postawić na łożu, natomiast i tak stan na chwilę obecną, pozwala by zabrać się za czyszczenie burt, oraz sprawdzania miejsc przecieków i ewentualnych dalszych uszkodzeń kadłuba.
Często padają pytania: jak długo, kiedy wodowanie, kiedy i kiedy.
Ciężko na to wszystko odpowiedzieć, wszak rytm prac na zewnątrz jachtu w ogromnej mierze wyznacza pogoda. I niestety, to ona dyktuje w pewnym sensie harmonogram prac. Dziś np. padał deszcz. Czynimy starania, aby Ci co wracają, mogli spędzić najbliższe Święta z rodzinami. I naprawdę nie zamierzamy tkwić tu bez końca. Też chcemy poczuć jak fale zaczną bujać po prawie roku Polonusa na wodzie, a o postępach będziemy na bieżąco informować.
6 grudnia 2015
Seba