Witam Was wszystkich po dłuższej przerwie technicznej.
W piątek mam nadzieję, że podpisałem krwią ostatni cyrograf ( a tak naprawdę odciskiem palca u lokalnego notariusza ) pismo, które pozwoli zwolnić przesyłkę wysłaną z Polski ( śruba , oraz pompa wtryskowa ) , tak by z Santiago w cudownych okolicznościach zjawiła się u mnie w Puerto Williams. Nie omieszkam wspomnieć tu zarazem o tych negatywnych postaciach jak DHL, oraz pozytywnych – jak Ci, którzy zorganizowali przesyłkę w Polsce ( Piotr, Mietek i pewnie wiele innych osób ) , oraz Natalia , która zajęła się częścią logistyczną, a raczej przejęła ją po nie odpowiedzialnych osobach. DZIĘKUJĘ !!!
Jak wiecie na przesyłkę muszę i chcę czekać, bo gdyby nie to, cały wysiłek zaangażowanych osób poszedłby na marne a przesyłka na zawsze utkwiła w Santiago,.
Nie mam pojęcia kiedy dojdzie, bo tu nikt nie wie co się kiedy wydarzy więc zakładam, że będę ją ściskał w ręku ,ku uciesze Was wszystkich a także stałych bywalców i bosmana portu w Micalvi do początku maja 2016 .
Tak więc na razie nie zobowiązująco :
Poszukiwana osoba ( min. 1 ) max .7 osób – które dysponują 3 tygodniami urlopu, by przestawić Polonusa z Chile do Urugwaju . Port docelowy to Piriapolis ( http://www.puertosdeportivos.com.uy/puertos/?Id=6″), gdzie są dogodne warunki by jacht wyjąć z wody i zamontować śrubę. Jeśli się uda to uczynić w Puerto Williams tym lepiej, ale zakładam wersję podróży dla żeglarzy, czyli tylko i wyłącznie poruszanie się dzięki sile wiatru – na żaglach, który dość spory zapas mam w żagiel koi. Wszystkie szczegóły do uzgodnienia e-mailem : jachtpolonus@gmail.com. Ogólnie przeloty i dojazdy płacicie Wy – ja resztę . Poddaję to pod rozwagę ,bo nie wiem jak się sprawy potoczą i kiedy paczka dotrze na jacht. Planowany start – koniec maja . Nie mamy na Polonusie autopilota, ani samosteru, więc szukamy osób chcących być częścią załogi a nie „turystów” , choć prawie nigdy na Polonusie takich nie spotkałem. Jak uda się skompletować teraz w tym okresie przynajmniej jedną osobę – podam grafik następnych rejsów – jeśli nie – Polonus do Polski w tym roku niestety nie wróci.
Prace trwają, ogarniamy drobne rzeczy ,ale jak wiecie jacht nie jest w stanie „gorszym niż w jakim przypłynął z Antarktyki”. Dopasowuję się do pogody i robię rzeczy niezbędne, ale też poświęcam czas na kosmetykę. Jacht nie tonie, nie nabiera wody – uprzedzam pytania, które często zadajecie w wiadomościach prywatnych. Naprawdę gdybym miał możliwość już dawno bym wyjął go z wody , by chociażby pomalować burtę, którą lód pozbawił na Wyspie Króla Jerzego farby antyporostowej. Niestety terminal, który jest w Puerto Williams i dysponuje travelliftem zostanie otwarty dopiero pod koniec roku.
Więc reasumując :
Min. 1 Osobę „doświadczoną żeglarsko ” , posiadającą czas od końca maja do końca czerwca 2016 ,która chce popływać a nie zwiedzać porty – Serdecznie zapraszam na pokład.
a teraz co u mnie : z uwagi na fakt, iż padł mi dysk w moim komputerze ,korzystając z drugiego ( dzięki Tadziu !!! ) ,zmieniłem tez program do obróbki zdjęć i dziś chciałbym je przedstawić w innej formie niż dotychczas – zapraszam :
1. Avenida Juan Pablo II
2. Budka wartowników Armada de Chile i dzwon, który wybija szklanki
3. Tu na miejscu chodzą słuchy, że zanim w poprzednim roku, przypłynęła jedna z polskich ekip na polskim jachcie to Micalvi pływał ….później już nawet po tym jak osiadł na mieliźnie – bar zlikwidowali 🙂
4. Jeśli człowiek zadba o dobre składniki odżywcze – to da się przeżyć – na zdjęciu cycki kurczaka w soczystej panierce 🙂
5. czasami jak i w domu, przychodzi taki dzień, że trzeba się złapać za łopatę ( w moim przypadku szufelkę i odśnieżać – pługopiaskarki nie jeżdżą
6. Aby oczyścić i pomalować pokład – musiałem porozbierać elementy drewniane
Dzięki takiemu ustrojstwu , nie muszę schodzić z jachtu i podążać do biura, by mieć zasięg internetu
8.Główny plac miasta prezentuje się tak
9. Horn w wersji dla motorowodniaków
10. Horn dla odważniejszych
11. Igły do szycia żagli po roku stania w wodzie, będą wymagały Coli lub innego odrdzewiacza
12. Małe jachty zabezpieczone na zimę
13. Mieszkańcy Puerto Williams – systematycznie zabezpieczają drewno na opał – w całym miasteczku unosi się jego zapach
14. Motopompa, pożyczona od Marcina G – będącego w poprzedniej załodze Polonusa – na razie na szczęście się nie przydała – ale wiecie co ? Po tych 3 miesiącach kąpieli w słonej i słodkiej wodzie – odpaliła za 3 razem !!!
15. Jakby nie było, zima czy nie zima – maluchy ( choć nie zawsze takie maluchy ) trenują ile sił
16. Okręty Marynarki Wojennej – w gotowości przy głównym pirsie Armada de Chile …
17. A skoro pada śnieg i mam trochę czasu , to czas na gorące i sycące placki ziemniaczane – miały być na dwa razy – nie doczekały się
18. Tak wygląda oczyszczony i pomalowany pokład – jeszcze 2 miesiące temu przypominał ..nawet nie wiem jak to nazwać. Ale najważniejsze, że już nic nie cieknie .Spanie w kojach dziobowych przestało być ekstremalne !!!
19. Chodząc po mieście nie trudno zwrócić uwagę na normalne ,liberalne przepisy 😀
20. A idąc tak sobie w celu przedłużenia wizy – rzut okiem na kanał Beagle’a. Pewnie dopadnie mnie za to PAC , ale jak widać zaraz będzie gorzej 🙂
21. Po powrocie do obiadu – kolorowa sałatka ze świerzych warzyw
22.Ale jeszcze wracając po drodze mijam małą nieczynną stację paliw – a szkoda – bo jest blisko . By zatankować przy pirsie MW Chile , trzeba kupić min .1000 l paliwa – choć jak policzyć …..
23. Jeśli ktoś jeszcze narzeka na stan dróg- generalnie tu zauważyłem 4 ulice asfaltowe – reszta prezentuje się tak ,co wyjaśnia obecną ilość aut typu SUV
24. Mam informację, kto zawiesił tabliczkę TCZEW. Ale czyżbyś Sajmon potajemnie się wykradł i wyrzeźbił Kraków ??? I wmawiałeś mi, że chrupiesz suchary? 😀
Macie może jakiś pomysł na coś ,co wszyscy zaakceptujemy ??? Czasu jeszcze trochę zostało 🙂
25. a budząc się wczoraj rano, ujrzałem tratwę pod ciepłą pierzynką
26. Wkurzyłem się tym samym i jak Samanta w samej koszulce uciekała z jachtu ,kątem oka zauważyłem miejsce, w którym jeszcze dzień wcześniej był kabestan !!!
27. uciekała w tym kierunku, natomiast prędkości jej nie znam, bo większą część wiatromierza zabrał nam chciwy wiatr. Ale to nie problem – 25 knt wiemy, że zwiewa dźem z kanapki, 35 knt – musztardę a jak ustaliliśmy na Arctowskim – powyżej 50 knt ciężko oddychać pod wiatr – 60 knt- to cieszysz się już jak kundel jadący n a ciężarówce z prędkością 100 km/h patrzący do przodu
28. Wiecie że w w Puerto Williams jest lotnisko ? to gdzie można z niego polecieć to inna sprawa – ale jest – widok na wieżę kontroli lotów
29. Oki – nie rozmawiamy o samolotach, skoro skromnie żyjemy – dochodzę do przejścia dla pieszych i szukam zebry !! może jeszcze kartki dla pieszych wprowadzą jak i rowerowe gdzieś tam w europie ?? 😀 naprawdę jej nie zauważyłem, a jak widać na fotce, auto skręciło na schody :-O
30. Wracając po kolejnej upierdliwej wycieczce do miasta, wspominałem słowa kolego francuza, który okazyjnie chciał mi sprzedać rower – miał dwa więc mu jeden był do niczego nie potrzebny – miał przerzutki i dałoby się jeździć po tym górzystym terenie – wchodzę na Micalvi i co widzę ? :
31. więc chyba następny weekend dla rozluźnienia spędzę tam – w małym żeglarskim domku, w ciepłej pościeli – na dużym łóżku, po gorącym prysznicu i z … z chwilą bycia poza tym wszystkim 😀
to ostatnie to oczywiście żart – idę za grube dolary – odebrać kolejną wizę – ale domek naprawdę jest uroczy – zdjęć w środku nie robiłem – ale styl żeglarski gwarantowany 🙂
Generalnie pozdrawiam z dość „luźnym” nastawieniem 🙂
Seba